Znacie jakieś fajne kawały?
Ja pokaże te które mnie na swój sposób, rozbawiły...
---
' Byłam niedawno z moim dużo młodszym rodzeństwem, Klaudią 3 latka i Sebastiankiem lat 4, na cmentarzu. Stoimy nad grobem babci i dziadka od strony mamy no i tłumaczę, że oni już nie żyją i poszli do nieba, do aniołków.
Na drugi dzień przejechali do nas w odwiedziny babcia i dziadek od strony taty, na co młody z nieukrywanym zdziwieniem:
-To wy żyjecie jeszcze? '
---
Historia ta miała miejsce ładne parę lat temu, siostra moja miała wówczas lat około 6. Oglądała sobie grzecznie telewizję, gdy zadzwonił do nas ksiądz, w jakiejś sprawie do babci. Młoda odebrała, grzecznie się przywitała, poszła zanieść telefon mamie, by powiadomić ją...
- Mamo, Pan Jezus dzwoni...
---
Kiedy to jeszcze byłem mały szkrab (j) , na jednym ze spotkań przygotowujących do komunii, ksiądz proboszcz (kp) łaził po kościele i pytał się dzieci za kogo mamy się pomodlić. Ja, jako energiczne dziecko, wyrwałem się z ręką do góry.
kp: Za kogo mamy się modlić chłopcze?
j: Módlmy się za komunistów
Kościół wybuchł śmiechem. Zdziwiłem się, czemu się ze mnie śmieją, oczywiście wtedy nie rozumiałem znaczenia mojej jakże złożonej wypowiedzi.
---
Prof. S. - archeologia śródziemnomorska:
Donośne kichnięcie profesora:
- Przepraszam, ja jestem trochę chory, nie tylko psychicznie...
---
Etyka, prof. Dz.:
Profesor, starszy Pan po 70., jest znany ze swojego poczucia humoru i uwielbiany przez studentów. Ostatnio podczas wykładu Moralność a Religia:
- Księża są ostatnią grupą społeczną, która wierzy w kalendarzyk. Innych, co kiedyś wierzyli, prędzej czy później spotkała kinder-niespodzianka
---
Takie trochę dziwne, no ale cóż.
Offline